O tym, jak mieszkańcy zaktywizowali do działania cieszyńskie władze.

O tym, jak mieszkańcy zaktywizowali do działania cieszyńskie władze.

Upalny czerwiec daje się mieszkańcom Cieszyna we znaki. Susza wypala trawniki, wody w rzekach jak na lekarstwo. Wytchnienie w mieście niosą drzewa. Dają upragniony cień, w którym można się schować niczym pod parasolem. W mediach toczy się dyskusja o walce z globalnym ociepleniem. Trwa sezon lęgowy ptaków. Czujność mieszkańców śpi, osłabiona upałem. Tymczasem, pewnego dnia ich oczom ukazuje się widok, który otrzeźwia niczym strzał w policzek. W okolicach węzła przesiadkowego, w korycie rzeki Bobrówki, leżą kolosalnych rozmiarów pocięte konary i gałęzie. Ściana drzew, która jeszcze niedawno okalała i osłaniała koryto rzeki, została  wyrżnięta w pień i powalona w nurt płytkiej wody.

Mieszkańcy przystają i obserwują z niedowierzaniem. W mediach społecznościowych zawrzało, zdjęcia miejsca wycinki budzą grozę i oburzenie. Nikt nie wie co się dzieje, media milczą, a na stronach internetowych urzędów próżno szukać jakichkolwiek komunikatów. Organizuje się nieformalna grupa mieszkańców, którzy postanawiają działać. Dowiadują się, że wycinki dokonuje PKP, realizując martwy do tej pory przepis o usytuowaniu drzew i krzewów w odległości nie mniejszej niż 15 metrów od skrajnego toru kolejowego. Decyzję w tej sprawie, na wniosek PKP, wydał 8 maja 2019 r starosta cieszyński.

Wniosek dotyczył usunięcia drzew wzdłuż linii kolejowej nr 90 Zebrzydowice – Cieszyn. Tyle wiedzą. Postanawiają protestować, wszakże trzeba ratować pozostałe drzewa, które jeszcze nie zostały potraktowane piłami. Nie można pozwolić, żeby zniknęła historyczna aleja kasztanowców na ul. Dojazdowej. Nie można pozwolić na dewastację przyrody w okresie ochronnym. Wycinka powinna być zrównoważona i dotyczyć tylko tego drzewostanu, który rzeczywiście zagraża infrastrukturze kolejowej. Zaczyna się walka z czasem. 17 czerwca, na spontanicznie zorganizowany protest przybywają starosta oraz burmistrz. Mieszkańcy wnoszą do samorządowców, by powstrzymali bezsensowne wycinanie drzew.  Pytają o dokumenty, domagają się ich umieszczenia na stronie BIP starostwa. Starosta argumenty mieszkańców nazywa demagogią i każe skierować protesty do PKP. Pani Burmistrz zapewnia o staraniach w ratowaniu drzew rosnących na terenie gminy.

Na proteście zapada decyzja o napisaniu petycji, którą mieszkańcy skierują do PKP. 26 czerwca Dyrektor PKP przyjeżdża do Cieszyna i w Starostwie osobiście spotyka się z przedstawicielami mieszkańców. W spotkaniu uczestniczą również włodarze miasta. Dyrektor PKP informuje, że wycinka jest obowiązkiem, który nakłada na PKP rozporządzenie z 2008 r.  Powstrzymać ją może tylko zmiana prawa. Jest już przygotowany projekt nowego rozporządzenia, który zmniejsza wymaganą odległość drzew z 15 do 6 metrów. Zapewnia, że do końca sezonu lęgowego wycinka będzie wstrzymana. Zapomina dodać, że nie będzie to dotyczyło drzew, co do których decyzja jest już ostatecznie podpisana.

Samej decyzji nadal nikt nie pokazuje i nie wyjaśnia jej zapisów. Nadal nie ma jej w publikatorze BIP starostwa. Starosta za to zapewnia po raz kolejny, że decyzja była dla niego obligatoryjna, ale osobiście jest wielkim miłośnikiem drzew. Po spotkaniu można ogłosić, że wycinka została chwilowo wstrzymana.

Jednak podstępna machina urzędnicza toczy się dalej, a niczego nieświadomi mieszkańcy wracają do swoich spraw. W poniedziałek 8 lipca wybucha kolejna afera. Niespodziewanie, w okolicach dworca kolejowego lecą kolejne drzewa. Jak na ironię, wycinany jest kilkudziesięcioletni dąb, przy którym zorganizowany był protest. Niemy świadek historii, który przetrwał dwie wojny światowe, przyjął wyrok w pokorze. Szala goryczy się przelała, uczestnicy spotkań z włodarzami czują się oszukani.

W obliczu eskalacji niezadowolenia mieszkańców, starosta zaprasza na kolejne spotkanie. Tym razem chce wyjaśnić procedury administracyjne w sprawie wycinki i pokazać obieg dokumentów. Niestety, ważniejsza od dokumentów okazuje się być obecność mediów na spotkaniu. Starosta, kierując swoje słowa do ustawionych na stole kamer i mikrofonów, po raz kolejny zapewnia, że decyzja była obligatoryjna. Musiał ją wydać w obliczu odpowiedzialności karnej. Przypomina, że osobiście jest wielkim miłośnikiem drzew. Przedstawicielki mieszkańców słuchają pokornie, dziennikarze zajadają paluszki i ciasteczka, kamery nagrywają.

Co prawda, podpisana w maju decyzja o wycince została nieśmiało pokazana zgromadzonym na spotkaniu, jednak szczegóły tego kilkustronicowego dokumentu pozostają nadal enigmą, której nikt nie ma zamiaru wyjaśniać. Na konkretne pytania pada każdorazowo lakoniczna odpowiedź – „postępowanie nadal trwa”, “sprawa jest procedowana” . Odpowiedź na kolejną prośbę o udostępnienie dokumentów w BIP zostaje zupełnie pominięta. Zamiast rozmów o konkretnym przebiegu postępowania w sprawie wycinki, tyczy się pogadanka broniąca wizerunku starostwa. Jednak obywatelskość i dociekliwość mieszkańców aktywizuje cieszyńskie władze i już następnego dnia wychodzą ważne pisma. Do PKP z żądaniem ujawnienia dokumentacji świadczącej o tym, że drzewa objęte wnioskiem o wycinkę stanowią realne zagrożenie oraz do Ministerstwa Infrastruktury, z apelem o przyspieszenie zmiany w rozporządzeniu. W przygotowaniu jest także list otwarty w tej sprawie do lokalnego środowiska samorządowego. Pojawiły się deklaracje zjednoczenia sił z Konwentem Powiatów Województwa Śląskiego.

Tych działań zabrakło od początku, jak i transparentności i dostępu do podstawowych informacji publicznych w tej sprawie. 

Artykuł autorstwa jednego z naszych czytelników nadesłany na adres redakcji.

Zagłosuj!

28 punktów
Fajne Nie lubię

Razem głósów: 30

Fajne: 26

Procent fajnych głosów: 86.666667%

Słabe: 4

Procent słabych głosów: 13.333333%

Dodaj komentarz